HISTORIA JEDNEGO BLOGA KULINARNEGO
Gotowanie jest moją pasją od całkiem niedawna. Albo powinnam ująć to inaczej - zawsze nią było, ale dopiero na początku 2014 roku zaczęłam gotować bez opamiętania. A dlaczego?
Na początku zeszłego roku zmieniłam pracę i przeprowadziłam się do Poznania. Nie było to dla mnie nic nowego - odkąd pamiętam, wraz z rodziną na okrągło przeprowadzaliśmy się po całym kraju. Nigdzie tak naprawdę nie zdążyłam się zadomowić; nie umiałam przywiązywać się do miejsc, ani - co gorsza - do ludzi. Gdy dorosłam, chęć zmian towarzyszyła mi w każdej dziedzinie życia. Ciągle szukałam nowych pasji: od astronomii, poprzez architekturę, aż po rajdy samochodowe. Za każdym razem cieszyłam się, że w końcu znalazłam "to coś dla siebie". Lata mijały, a ja wciąż nie mogłam odnaleźć swojego miejsca i nie chodzi tu tylko o miejsce na mapie. W pewnym momencie oddałam się pracy i wydawać się już mogło, że właśnie nią wypełniłam pewną 'lukę' w moim życiu. Byłam tak zabiegana, że mój dzień składał się jedynie z pracy, spania i obiadów na mieście. I wtedy właśnie przeprowadziłam się do Poznania. Z początku było po staremu, w końcu i tak na co dzień byłam zapracowana, a w weekendy jeździłam do znajomych i rodziny. Nic by się nie zmieniło, gdyby nie moje problemy ze zdrowiem. Zamieniłam pracę mobilną na zdalną, wsiąść w samochód nie byłam w stanie - moje mieszkanie stało się moim własnym więzieniem. W obcym mieście, bez znajomych, bez rodziny, a nawet bez obcych ludzi, bo nie do końca mogłam gdziekolwiek wychodzić - kilka miesięcy byłam kompletnie sama jak palec. I nagle jak bumerang wróciły wszystkie dawne myśli, które snułam kiedyś o swojej przyszłości, ale w natłoku zajęć odłożyłam je 'na później'. To później przyszło właśnie teraz. Znikąd nasunęły się pytania: Co osiągnęłam do tej pory? Czy spełniłam którykolwiek z założonych celów? Czy jestem z siebie zadowolona? Czy jestem zadowolona z własnego życia? Czy jestem szczera z samą sobą? Ciężko jest tak zostać z własnymi myślami. Siedząc całymi dniami w czterech ścianach można oszaleć. Miałam mnóstwo wolnego czasu, więc zaczęłam przygotowywać własne posiłki w domu, aż pewnego dnia dotarło do mnie, że gdy stoję przy tych garach, nic innego nie zaprząta mojej głowy. Na ten krótki moment, gdy gotuję, zapominam o tych czterech ścianach, o problemach zdrowotnych, o samotności, o dręczących mnie pytaniach. Ba, gotowanie okazało się odpowiedzią na kilka z nich. Nauczyło mnie również pokory, bo nie zawsze wszystko musiało wyjść perfekcyjnie i cierpliwości, bo nie wszystko da się przygotować w 5 minut.
Do zdrowia i do życia wróciłam odmieniona. Spokojna, cierpliwa, pogodzona z samą sobą. Czy była to zasługa gotowania? Według mnie tak :)
Mam nadzieję, że moje przepisy zainspirują Was do gotowania i odkrywania nowych smakowych doznań, być może odmieni wasze życie tak jak i moje!:)
Na początku zeszłego roku zmieniłam pracę i przeprowadziłam się do Poznania. Nie było to dla mnie nic nowego - odkąd pamiętam, wraz z rodziną na okrągło przeprowadzaliśmy się po całym kraju. Nigdzie tak naprawdę nie zdążyłam się zadomowić; nie umiałam przywiązywać się do miejsc, ani - co gorsza - do ludzi. Gdy dorosłam, chęć zmian towarzyszyła mi w każdej dziedzinie życia. Ciągle szukałam nowych pasji: od astronomii, poprzez architekturę, aż po rajdy samochodowe. Za każdym razem cieszyłam się, że w końcu znalazłam "to coś dla siebie". Lata mijały, a ja wciąż nie mogłam odnaleźć swojego miejsca i nie chodzi tu tylko o miejsce na mapie. W pewnym momencie oddałam się pracy i wydawać się już mogło, że właśnie nią wypełniłam pewną 'lukę' w moim życiu. Byłam tak zabiegana, że mój dzień składał się jedynie z pracy, spania i obiadów na mieście. I wtedy właśnie przeprowadziłam się do Poznania. Z początku było po staremu, w końcu i tak na co dzień byłam zapracowana, a w weekendy jeździłam do znajomych i rodziny. Nic by się nie zmieniło, gdyby nie moje problemy ze zdrowiem. Zamieniłam pracę mobilną na zdalną, wsiąść w samochód nie byłam w stanie - moje mieszkanie stało się moim własnym więzieniem. W obcym mieście, bez znajomych, bez rodziny, a nawet bez obcych ludzi, bo nie do końca mogłam gdziekolwiek wychodzić - kilka miesięcy byłam kompletnie sama jak palec. I nagle jak bumerang wróciły wszystkie dawne myśli, które snułam kiedyś o swojej przyszłości, ale w natłoku zajęć odłożyłam je 'na później'. To później przyszło właśnie teraz. Znikąd nasunęły się pytania: Co osiągnęłam do tej pory? Czy spełniłam którykolwiek z założonych celów? Czy jestem z siebie zadowolona? Czy jestem zadowolona z własnego życia? Czy jestem szczera z samą sobą? Ciężko jest tak zostać z własnymi myślami. Siedząc całymi dniami w czterech ścianach można oszaleć. Miałam mnóstwo wolnego czasu, więc zaczęłam przygotowywać własne posiłki w domu, aż pewnego dnia dotarło do mnie, że gdy stoję przy tych garach, nic innego nie zaprząta mojej głowy. Na ten krótki moment, gdy gotuję, zapominam o tych czterech ścianach, o problemach zdrowotnych, o samotności, o dręczących mnie pytaniach. Ba, gotowanie okazało się odpowiedzią na kilka z nich. Nauczyło mnie również pokory, bo nie zawsze wszystko musiało wyjść perfekcyjnie i cierpliwości, bo nie wszystko da się przygotować w 5 minut.
I wtedy właśnie narodził się pomysł na BLOGA KULINARNEGO.
Do zdrowia i do życia wróciłam odmieniona. Spokojna, cierpliwa, pogodzona z samą sobą. Czy była to zasługa gotowania? Według mnie tak :)
Mam nadzieję, że moje przepisy zainspirują Was do gotowania i odkrywania nowych smakowych doznań, być może odmieni wasze życie tak jak i moje!:)
MIGAWKI Z MOJEGO ŻYCIA (kliknij w zdjęcie, żeby powiększyć)
Powróć na STRONĘ GŁÓWNĄ lub przejdź do mojego drugiego bloga KUCHNIA TAJSKA WG DAGMARY
Moje przepisy można również znaleźć na stronach:
JEŚLI MASZ DO MNIE JAKIEŚ PYTANIA, NAPISZ!
Wszystkie zamieszczone przepisy wynikają z mojej inwencji i mojego poczucia smaku, chyba że jest jasno zaznaczone skąd dany przepis pochodzi. Wszystkie zdjęcia na tym blogu są mojego autorstwa i stanowią moją własność. Wykorzystywanie ich bez mojej wiedzy i zgody jest zabronione.Pozdrawiam,
Dagmara Osowska
PANI DAGMARO. POZDRAWIAM. NA PANI STRONĘ WESZŁAM PRZYPADKIEM I POSTANOWIŁAM WYKORZYSTAĆ NIEKTÓRE Z PODANYCH PRZEPISÓW.OKAZJA JEST NIE BYLE JAKA.ZAPRACOWANYM DZIECIAKOM NA FLORYDZIE ROBIĘ DOMOWE SMACZKI. SAMA Z PEWNYCH POWODÓW ZROBIŁAM SIĘ WTÓRNĄ ANALFABETKĄ KULINARNĄ,WIĘC POTRZEBUJĘ WSPARCIA./A BYŁ CZAS,ŻE ROBIŁAM CUDA NA PATYKU INIE BYŁO ŻADNEGO W TYM PROBLEMU/.POZDRAWIAM A O EFEKTACH ZAPODAM NA MAILA. WSZYSTKIEGO DOBREGO MŁODA DAMO! LUCY
OdpowiedzUsuń